Refleksyjnie


Kiedy niebo spada na głowę

Kiedy niebo spada na głowę

02.01.2019
Nie śniło się filozofom, że prawo moralne we mnie może być naruszane tak bezpardonowo przez pękające czasami nade mną niebo gwiaździste. Taka naruszona moralność może zostać użyta przeciwko. Nie wiadomo jeszcze przeciwko komu albo czemu, ale może.
Relatywizm

Relatywizm

21.10.2018
Niby Dziwadła są ze mną, niby dzielimy tę samą przestrzeń, niby na wszystko prawie mi pozwalają, ale kojec to kojec. Stworzenie w zamknięciu, wolnym pozostać może tylko wewnątrz siebie. Niewidzialna wolność. Bunt skryty przed światem całym. Mówią, że trzeba się dostosować. Jakoś mnie to jednak nie przekonuje. Szukam, zbieram drobinki informacji, wszystkimi zmysłami ze strzępków bodźców, dźwięków, zapachów, cieni za oknami buduję obraz świata poza kojcem i strzegę. I ostrzegam, a nawet alarmuję, kiedy trzeba. Ja, tornjak. Joszko.
Tylko krowa…

Tylko krowa…

09.09.2018

Mówi się, że przysłowia są mądrością narodów. Jaki naród taka mądrość? Mam nadzieję, że nie, bo znam takie przysłowia, które o Polakach najlepiej by nie świadczyły* w takim razie. Ludowe powiedzenie natomiast uczy nas, że tylko krowa nie zmienia poglądów.

Cichosza

Cichosza

18.02.2018

Konserwujący poranno-niedzielny spacer. Mróź, śnieg. W lutym?! Kto to słyszał? Zima o tej porze roku? Zastygły, zatrzymany w pół oddechu świat. Nie martwy, na bezdechu tylko. Skrzypiący stawami Joszko. Nieee. Trzeszczący łapami Joszko i skrzypiący stawami ja.

Urynowej krucjaty zwiastun

Urynowej krucjaty zwiastun

14.01.2018

Mijamy bramę, za którą zazwyczaj czeka młoda, sympatyczna suczka w typie bernardyna. Trochę na Joszka poszczekuje, kiedy jest daleko, trochę popiskuje i merda ogonem, kiedy jest blisko. Z wzajemnością.

Między piątą a szóstą

Między piątą a szóstą

11.12.2017

Końcówka listopada ciągle bez śniegu. Chłodno i wilgotno. Deszcze, mżawki, mgły – prawdziwa angielska zima. Na Mazurach.

Taki piękny, majestatyczny…

Taki piękny, majestatyczny…

03.09.2017
Gdyby tylko Dziwadło uwolniło mnie na chwilę z linki, którą przyczepia się do mnie, bo chyba boi się zgubić, to niechybnie ustaliłbym możliwość wejścia za ogrodzenie. A zniewolony to tylko tu w pobliżu sprawdzać mogę. Ta szczelina, a może tamta, może od dołu, może tu nacisnąć, może górą.
Refleksyjny poranek sam na sam z tornjakiem, czyli kawa bez papierosa

Refleksyjny poranek sam na sam z tornjakiem, czyli kawa bez papierosa

28.08.2017

Wstaję, odstawiam do zlewu kubek z wilgotnymi fusami po parzonej na modłę peerelu kawą. To sposób niezdrowy ponoć, nieoddający ani smaku, ani aromatu kawy, ale tak właśnie lubię. Choć czasami wypijam i dobre ponoć espresso, czasami zamiast biegania do kuchni, parzę sobie kawę z ekspresu, to i tak najbardziej lubię kawę, po której wypiciu widzę na dnie brązową breję. Odsączam resztkę płynu, a na ściance oglądam wysunięty na pożegnanie wilgotny język z fusów.

Carpe diem

Carpe diem

10.08.2017
Nadal nie ma, a przecież zawsze było. Tak nie być nie powinno. To zła jest zmiana. Bo zmiany dobre też mogą być. Czasami. Rzadko, ale mogą. Na przykład zmiana pustego domu na dom pełny dziwadeł, pustej miski na wypełnioną mięskiem, ogrodowej zielonej nudy na czerń błotnych kałuż na łące. Ta konkretna zmiana jest jednak  zła.