Czyli o tym, jak weekendowy odpoczynek może dać w kość nie tylko psu – historia prawdziwa.
Ludzie w weekend odpoczywają, regenerują się, zbierają siły na kolejny tydzień pracy. Tako i my uznaliśmy, że zrelaksujemy się nad jeziorem, na uboczu leżącej działce rekreacyjnej w kempingowej przyczepie.
Jeśli macie psa jarosza albo chcecie swego psa przestawić na dietę bezmięsną, to niezbędne są działania niecodzienne, radykalne nawet rzekłbym. Należy psa zapalikować, żeby jadł trawę tam, gdzie jest bardziej dietetyczna, niepryskana, nietłusta. Bo przecież każdy ssak ma skłonności do niezdrowego jedzenia i wypasanie psa trzeba mieć pod kontrolą.
Leży zwinięty w kłębuszek… W kłębuszek? W kłębuch chyba. Hmm… Leży zwinięty na wycieraczce pod drzwiami wyjściowymi. Niby te same drzwi, a choć od tej strony wyjściowe, to na zewnątrz już wejściowe. Choć ciągle może ktoś z tych wejściowych drzwi wyjść. Paradoks dwoistości istoty rzeczy.
Motto:
„Nie samym psem człowiek żyje”
Sparafrazowane przysłowie Indian z plemienia Apache*
Tak zwykle wygląda w filmach moment wybierania zwierzaka. Któryś ze szczeniaków, kociąt czy innych maluszków całym sobą krzyczy „weź mnie, weź mnie”. I podobnie było z nami. Był jeden, który przedzierał się przez rodzeństwo, docierał do rąk szybciej. Siłą, po grzbietach. Podstępem, dookoła. Sprytem, między nogami. Nie on jednak będzie narratorem tego wpisu.
Joszka przywieźliśmy z Kaszub. Decyzja zapadła szybko i spontanicznie, po kilku rozmowach z hodowcą ustaliliśmy termin odbioru szczeniaka. Chcieliśmy psa, nie sukę, a ponieważ nie mamy doświadczenia z psami pasterskimi, miał to być piesek o charakterze spokojnym, łagodnym, na pewno nie szczeniak dominujący.