
Geocentryzm tornjaka
autor: augustyn
11.02.2018
Od niedawna Joszko zaczął „zasypywać” miejsce, gdzie zrobił kupę. Dwa drapnięcia bez wielkiego zapału. Na dzisiejszym spacerze robi to kolejny raz. Bez wypróżniania się, po prostu drze trawę z zapałem, ze złością może jakąś nawet. Na szeroko rozstawionych nogach, rozcapierzonymi łapami robi kilka szarpnięć i dumnie rusza dalej. Od początku podekscytowany, nie ustaje w zapale węszenia, rozglądania się na boki, meandrowania dookoła nas.
Kosmos
Bywamy tu sporadycznie. Pseudozimowy wieczorny spacer w środku miasta. Właściwie pustki. Pojedyncze sylwetki ludzi gdzieś na granicy rozpoznawalności. Mgłę rozjaśniają latarnie. Kule mlecznego światła rozmytą aureolą łagodnie oświetlają przyjazną sylwetkę żeliwnego Kopernika siedzącego na ławce w parku swego imienia. W oddali, po drugiej stronie ulicy, widać zarys przytłaczającej w tym świetle sylwetki wielkiego betonowego Sapera. Huczą opony samochodów, ale Joszko i tak ma większy problem.
Układ planetarny to nie jest coś, obok czego można przejść obojętnie. Joszko stopuje nas przed Ziemią. A co będzie, jak dotrzemy do Jowisza? Ten to dopiero robi wrażenie. Kosmos się psu zwalił na głowę i zamieszał w psychice. Masuriana klepie przyjacielsko naszą domową planetę i Joszkowi odpuszcza niepokój. Rusza ścieżką, szerokim łukiem omija Wenus, a Merkurego ma już w nosie. Jak widać, każdy ma swój własny kosmos. Także kosmos lęków i pragnień.
Spacerujemy po terenach, na które przychodzi ze swoimi pupilami wielu ludzi. To w końcu środek miasta, a nie nasze spokojne zadupie. Joszko, całym sobą, zachłannie wsysa zapachy. Wygląda, jakby robił tylko wdechy. Zasysa powietrze i zatrzymuje je w sobie. Kawał psa, ale i tak nie do pojęcia jest, gdzie to się wszystko mieści.
Nos
Ponoć takie udawane zakopywanie własnych odchodów, czy drapanie łapami ziemi to pozostawianie śladu z gruczołów usytuowanych pomiędzy poduszkami psich łap. Potu? Takie wyjaśnienie mi pasuje. Wedle innej teorii to, analogiczne do zachowania kotów, zasypywanie własnych odchodów. A takie wyjaśnienie mnie nie przekonuje ani trochę. Są też chyba inne wyjaśnienia. Są?
Komentarze
Kategorie:
