
Nawiedzony pies, czyli Joszko movie #23
autor: augustyn
01.09.2018
Demon
Czarny pyszczek, sterczące włoski, wielkie, niemrugające prawie gały, czaszeczka wielkości zmumifikowanej pigmejskiej głowy. To nie jest zwyczajny pies. To demon w ciele psa. Żadne istota powstała w wyniku ewolucji nie mogłaby mieć tyle energii, tyle złośliwego sprytu, tyle radości w oczach w czasie prób psocenia. Bezustannego. Wydaje się, że przestaje tylko po to, aby nas nie wykończyć. Wiecie, jak łuskożerca z Tanganiki Perissodus straeleni*, który nigdy nie objada żadnego osobnika aż tak mocno, by ten zdechł. Pozwala mu się zregenerować. W tych rybach siedzi demon wodny, a w Irdze demon lądowy. Choć patrząc na częstość i ilość oddawanego moczu, czasami mam wątpliwości. Demony zwodne są, czasami nawet trudno dobrać egzorcyzmy. My stosujemy jak najczęstsze wychodzenie na dwór i pochwały za sikanie na trawę.
Irga została i wnosi do domu olbrzymi ładunek anergii – czystej radości. Nie ma co gadać, lepiej to zobaczyć.
* Perissodus straeleni – https://en.wikipedia.org/wiki/Plecodus_straeleni
Komentarze
W jakiś sposób podobne:
Kategorie:
