Słyszę głosy

Słyszę głosy

autor: augustyn

17.03.2017


Czasami. Wtedy, kiedy rzeczywistość – ta już mi znana – chwieje się. To, co widzę, nie przystaje do tego, co słyszę. Nie ma wątpliwości, głosy są wyraźne i głośne. To z pewnością nie słuch płata mi figle. To musi być coś poważniejszego. Może czas na psiego psychiatrę, a może na egzorcystę?
Bywają takie chwile, że widzę siedzące sobie spokojne Dziwadła, mające ręce zajęte czymś niejadalnym, czyli zupełnie nieatrakcyjne. I wtedy słyszę, jak Dziwadło mnie woła. Woła, ale nie porusza ustami, nie patrzy na mnie. Woła mnie jakby z oddali, choć i z bliska. Słyszę komendę, za którą może kryć się smakołyk. Podbiegłbym, ale coś tu nie gra, więc podchodzę wolno. Podchodzę, bo sprawdzić przecież muszę. Nie przesłyszałem się, w głosie Dziwadła słychać zachętę. Przyglądam się. Nie; jest źle. Zachowanie Dziwadeł nie pasuje do głosów. Odsuwam się krok lub dwa, może z daleka będzie normalniej.

To niejadalne jest

„Dziwadła, mające ręce zajęte czymś niejadalnym”
A gdzie tam!? Słyszę pochwałę za przyjście, choć właśnie odszedłem! Oszalałem!

Słuch absolutny

Joszko ma świetny słuch. Oczywiście wtedy, kiedy chce. Przeglądamy właśnie zdjęcia i filmiki ze spaceru masuriany z psem. Mimo, iż dźwięk jest ściszony, Joszko przybiega, słysząc wołanie dobiegające ze smartphone’a.

– Dobry pies – pochwała pasuje, ale Joszko z bliska widzi, że nie dobiega z ust masuriany. Przekrzywia łeb i strzyże uszami. Jest trochę zdezorientowany. Zerka na nas w oczekiwaniu. Wsłuchuje się w komendy, wołania, gwizdania, pochwały, karcenie. Wstaje, siada, kręci głową, wycofuje się.

Nie poddam się, nie ucieknę. Jestem Joszko! Tornjak Joszko! Jestem… chwilę, widzę smakołyk w ręce Dziwadła. Pasuje do dźwięku. Może nie jest ze mną tak źle? I znowu komenda. Nic nie robię, bo jak mam przyjść, skoro już tu jestem? Pochwała, smakołyk. Pasuje, tylko… ta pochwała była w mojej głowie, Dziwadło nie poruszało pyskiem, tak, jak zawsze, kiedy wydaje dźwięki. Nie, psychiatra tu nie pomoże, trzeba szukać egzorcysty.

Hę?

Ma ktoś namiary na uczciwego egzorcystę?

Żeby przesadnie nie konsternować Joszka, masuriana daje mu kawałeczki słodkiej bułki, którą właśnie przekąszamy do kawy. Jest nagradzany zgodnie z tym, co słychać na filmie – jeśli reaguje pozytywnie. Nie chcemy przesadzać i oglądać filmów w tajemnicy przed psem, ale nie chcemy też go ogłupiać. Nie wiemy, czy przywyknie i zacznie ignorować takie dźwięki, czy zacznie ignorować komendy na żywo. Wszystkiego się przecież dopiero uczy.


Podziel się, udostępnij, skrytykuj, albo pochwal, jeśli wolisz.

Komentarze


W jakiś sposób podobne: