
Joszko movie #4 – Wyimki z amatorskiego układania psa
autor: augustyn
06.03.2017
– Nie. Puść. Daj. Zostaw. Oddaj. Nie twoje. Nie wolno. – wyrzucam z siebie, świadomy tego, że pies może być skołowany tym gadaniem, ale trochę zrezygnowany niemożnością przypomnienia właściwej komendy. A pytałem już wielokrotnie. Skoro mnie już nudzi zadawanie pytania, to jak nudne musi być odpowiadanie ciągle na to samo pytanie? Biedni nauczyciele.
– To już chyba jest przesada. Pies uczy się szybciej od ciebie. – słyszę i zastanawiam się, czy na pewno powinienem się zawstydzić.
Coraz częściej Joszko reaguje na moje polecenia jak dorosły pies. Patrzy z politowaniem i łaskawie opuszcza kuchnię. Sposób, w jaki wychodzi, jest ewidentnie przejęty od Puszkina. Zazwyczaj bezpretensjonalny, w takiej sytuacji wychodzi z kuchni w tak dystyngowany sposób, że czuję się zawstydzony i winny pogwałcenia jakiejś zasady. Straszne, ja przecież uwielbiam łamać zasady! Co będzie dalej? Okaże się, że to pies mnie układa, a nie ja jego?
– Nie wolno. Nie. Nie wolno, nie wolno. Nie wolno.
Życie na wstecznym
Czy pisałem już, że ponoć dla tornjaka polecenie nie jest rozkazem, a jedynie sugestią wykonania jakiejś czynności? Nie pamiętam, czy pisałem, ale Joszko co chwilę przypomina, że to szczera prawda. Jakby prawda mogła być nieszczera...
Komentarze
W jakiś sposób podobne:
Kategorie:
