
Czas powrotu
autor: augustyn
11.04.2017
Kierunek „na żółte”
Na sam koniec pobytu zostaliśmy jeszcze raz zawstydzeni. Ludzie z krainy jezior i lasów nie potrafili przejść ośmiuset metrów prosto przez las. Dla takich właśnie nierozgarniętych gości właściciele w przeddzień naszego wyjazdu wyznaczyli najwygodniejszą trasę przez las do morza. To właśnie żółte znaczki na drzewach, które zauważyliśmy wczoraj. Dziewiętnaście minut z trójką kilkuletnich dzieci.
– Możecie Państwo pójść jeszcze przed wyjazdem – tak nas dobiła właścicielka.
Nie mieliśmy jednak już na to czasu, Joszko nie może się przecież doczekać jazdy samochodem.
Joszko gardzi dedykowanymi smaczkami dla psów, jest za to bardzo chętny na bułeczkę. Croissanta – francuski piesek. Trudno ocenić, czy jazda przychodzi mu łatwiej. Obszczekał ludzi w którymś mieście, więc może jest jakiś postęp.
A pamiętasz…
Podróż – mimowolny czas na refleksje, podsumowania.
Uświadamiamy sobie, że joszkowe opory przed chodzeniem po nocy wcale nie muszą być związane wyłącznie z nowym miejscem. Jak był malutki (relatywnie), to swobodniej spacerował w deszczu, kiedy dźwięki rozmywały się w szumie wody. W ciemnościach chyba zupełnie nie bywał, bo ulice, po których spacerujemy, są oświetlone, a boczne, półmroczne – zna doskonale ze spacerów w dzień.
Joszko pokłada się z tyłu w dziwacznych pozycjach, krajobraz się zmienia, architektura i przyroda coraz bardziej swojska, a my debatujemy, jak zmieniły się kupy Joszka po przejściu na czas wyjazdu na suchą karmę z domowego modyfikowanego barfa. W skrócie: więcej kup, większych (mam za małe dłonie?), gorzej uformowanych, bardziej śmierdzących.
Komentarze
W jakiś sposób podobne:
Kategorie:
