
Sztuka i uprzedzenie
autor: augustyn
12.05.2017
Joszko, tak w ogólności, jest dość niezgrabny. Tak to przynajmniej wygląda na zewnątrz. Ja wiem, że to tylko jego szczodrość. Obficie, z gestem obdarowuje świat wdziękami, całą swoją wspaniałością. Nie jest małą psinką, drobinką, filigranowym pieseczkiem, więc skutkuje to czasami przewróceniem czegoś przy wąchaniu, obaleniem nieprzygotowanego na wylewność człowieka, przesunięciem tego i owego. Jestem i niech świat o tym wie – to zdanie mogłoby być dewizą Joszka.
Jedną wszelako czynność Joszko wykonuje z namaszczeniem. Prawie na każdym spacerze wybiera właściwe miejsce i defekuje. Ale jak! Niby nic w tym wyjątkowego, ale on robi to w specyficzny sposób. Nie chodzi tylko o pozbycie się z organizmu niestrawionych resztek pokarmu.
To wygięcie grzbietu, kucnięcie, prawie siad. Nisko, parę centymetrów nad ziemią. Żadnego stękania, dreptania, kiwania się. Skupienie i arystokratyczne ułożenie stolca na ziemi. On nie wypada, jest układany. Czasami wzdłuż, czasami po łuku. Zawsze delikatnie, z pietyzmem, z uczuciem. Sztuka, a nie zwykłe sranie. Po wszystkim zazwyczaj Joszko przygląda się swemu dziełu. Chyba też wącha, ale wyrafinowania zapachu ja nie potrafię docenić.
Może powinienem zacząć fotki robić? Cykl zdjęć na wystawę jakąś w przyszłości, kiedy Joszko doprowadzi tę czynność na skraj doskonałości. A wiele już chyba nie zostało do zrobienia. Droga do perfekcji – taki tytuł byłby godzien takiego wernisażu.
Na razie trzeba tylko dbać o to, żeby nasz artysta miał odpowiedni materiał do tworzenia wielkiej sztuki. Bo z gówna to i Joszko cudu nie ulepi.
Taka skromność.
Komentarze
W jakiś sposób podobne:
Kategorie:
