Mokro mi, czyli Joszko movie #12

Mokro mi, czyli Joszko movie #12

autor: augustyn

02.06.2017


Woda jest fajna. Można ją deptać, szarpać, gryźć, a ona nie skarży się, nie jest nigdy zła, niczego nie pamięta. Słyszałem, jak szorstkie Dziwadło opowiadało o istotach, które sądzą, że woda ma pamięć. To dopiero dziwadła! Pamięć wody. Gdyby woda pamiętała, co jej zrobiłem, to od razu warczałaby na mój widok. Kształtu też woda nie pamięta, a potrafi robić cuda z kształtem, ale pamięci nie ma nic a nic. Pamięć mam ja. I to jaką!

Joszko nad jeziorem

Woda – jeden z wielu joszkowych ulubionych żywiołów. Właściwie życie Joszka składa się w większości z żywiołów. Żywiołowy z niego pies pierwszej wody. Nadchodzi lato i czeka go nowe odkrycie: pływanie. Do tej pory tylko raz w czasie brodzenia skończyło mu się dno i wtedy zawrócił zaskoczony.

Upadek, czy wyrafinowana rozrywka?

ubłocony Joszko w trawie

Kiedy woda zmiesza się z ziemią, to powstaje maź. Gęstsza, rzadsza, wszystkie formy mazi są cudowne. Z każdej można korzystać w inny sposób. Cieszyć się brodzeniem, ślizganiem, tarzaniem, ciamkaniem i innymi „aniami”. Co tu gadać? Nie każdy potrafi się delektować taką formą rozrywki. Są tacy, co się snobują na czystość. Sztywniacy.

Joszko tarzający się w trawie

Kiedy patrzę, jak Joszko używa błota, to zaczynam podejrzewać, iż tylko udawał, że śpi, kiedy oglądaliśmy Suits*. Wiem nawet, która postać jest jego ulubioną. Uparty i wygadany, czasami porywczy, emocjonalny, kiedy oddany, to w całości, uwielbiający błoto, całym sobą kochający koty. Ganiać. Wykapany Luis Litt gustujący w kąpielach błotnych. Koneser i twardziel, w rzeczywistości bardzo potrzebujący akceptacji i miłości. W Badan-Baden by pewnie Joszka nie obsłużyli, ale on radzi sobie bez zorganizowanego spa. Pełnym pyskiem czerpie z natury.


* https://pl.wikipedia.org/wiki/W_garniturach


Podziel się, udostępnij, skrytykuj, albo pochwal, jeśli wolisz.

Komentarze


W jakiś sposób podobne: