
Bąble na niebie
autor: augustyn
21.07.2017
Sposób na szczęście
Widzę kątem oka, jak znad dachu sąsiedniego domu cichutko wysuwa się balon. Czekam, aż zauważy go Joszko, chwilowo zaabsorbowany zapachami na skrzynce elektrycznej – jednym z lokalnych punktów wymiany psich plotek. Po kilku sekundach baloniarze włączyli palnik do podgrzewania powietrza i ten dźwięk przyciągnął uwagę psa. Zamarł z zadartą głową. Mimowolnie zaczął się cofać. Pół kroczku, kolejne pół po delikatnym łuku, jakby chciał zajść balon z boku.
W pysku zaczynają mu się pojawiać nieśmiałe pączki szczeknięć. Rozkwitają w burknięcia i pufnięcia, by po chwili wybuchnąć wspaniałym basem. Już z pięć po szóstej – sąsiedzi moi wspaniali – czas wstawać.
Zbiorowy gwałt na spokoju ducha tornjaka
Uskoczył metr i z ekscytacji aż przestępuje z nogi na nogę. Podchodzę i głaszczę go po boku, żeby pochwalić za czujność, uspokoić, wesprzeć swoją obecnością w tej nierównej walce z powietrzną armadą. Armadą, bo za tym pierwszym widać i słychać kolejne. Zapomniałem, że od dziś, jak co roku, zaczynają się Mazurskie Zawody Balonowe**.
Jeszcze się dobrze nie zaczął, a już się skończył normalny spacer. Pobudzony Joszko, z musu podnosi nogę to tu, to tam, ale nasłuchuje i wciąż zerka na niebo. Szczeka, kiedy włączają palniki. Jakbym widział Pawlaka mówiącego: „A ten co po moim niebie lata?”.
Kolejne balony są coraz wyżej. Wieje, pewnie zmieniają się prądy powietrzne. Majestatycznie odlatują na zachód, a ostatnie pojawiające się nad jeziorem są słabo widoczne na tle pełnego porannego słońca. Joszko się powoli rozluźnia.
* Opis rewirów znajdziecie we wpisie: „Zaklęte rewiry”.
** Program tutaj: https://mosir.elk.pl/imprezy/ix-mazurskie-zawody-balonowe/
Komentarze
W jakiś sposób podobne:
Kategorie:
