
Ekspert i dozorca
autor: augustyn
18.09.2017
Krok sprężysty, niespieszny jednak. Powłóczysty, ale nie powłóczący, jak bywa czasem u dużych psów. Dynamiczny, lecz bez nerwowości, którą mają niektóre małe psy. Nie ma w nim krzty ociężałości, której można by się spodziewać po takich gabarytach. Choć może tego nie widać, kiedy idzie, to jest zwinny, skoczny i szybki. Jak Lennox Lewis u szczytu swojej kariery. Taki wielki a taki sprawny.
Joszko kroczy dumnie, pan i władca okolicy. Może nawet Pan i Władca.
Zaglądam do paru blogów o psach. Czasami trafiam na sensowne informacje, ciekawe historie, ale bywa też, że sprawdzając jakiś nowy blog, po paru zdaniach wzdycham ciężko. Kolejny specjalista, którego autorytaryzm przykrywa braki w wiedzy i doświadczeniu. Bywa zabawnie, bo fundamentalizm, zaślepienie i przekonanie o nieomylności zwykle jest zabawne. Przecież mam psa już prawie pół roku, przeczytałem 2 książki, subskrybuję kanał tej świetnej behawiorystki. Nie mogę się mylić.
Jakie to piękne. Jak wspomnienie z dzieciństwa.
Oto jest pytanie
Ku ku rykku ku! Przesłyszałem się? Ku ku rykku ku! A jednak nie. Ktoś ma kury. A przynajmniej koguta. Bardzo zdolnego koguta, ślicznie pieje, choć w moim zapisie wygląda to tak, jakby się jąkał. To dom na skraju osiedla, pod lasem. Na podwórku jakieś szopki, baraczki, gołębnik, ale kurnika nie widać. Przechodziliśmy w pobliżu wielokrotnie i kogut zawsze był cicho. Może musiał dorosnąć do piania?
Najważniejszym jednak pytaniem jest: czy to oznacza, że wstaję przed kurami? Nie „z kurami”, ale „przed kurami”! Jezusie Nazareński, co ten pies mi uczynił?
Komentarze
W jakiś sposób podobne:
Kategorie:
